Granica w dżungli

A: Z Dien Bien do granicy 35 km. Oczywiście serpentyny. Przejście otwarte niedawno. Prawdopodobnie można załatwić wizę na granicy, ale lepiej mieć ją z Hanoi (i jest tańsza o 10 dol). Pobierają opłatę serwisową (7000 dongów - 0,5 dol) przybicie pieczątki. Dla 12 osób (12 pieczątek) zajęło to 45 minut. Po stronie laotańskiej kończy się droga - a właściwie zaczyna się droga szutrowo błotno rzeczna. I ponownie serpentyny. Kolejne 65 km - ponad 3 godziny. Piękna trasa ale cholerni męcząca. Wioski raz na kilka kilometrów. Dżungla, góry. Rolnictwo żarowe.
UWAGA: Uważać na pomocnika kierowcy (od razu widać, że cwaniaczek) - wymienia dongi na laotańskie kipy, ale cholera kantuje (kolesie z Holandii stracili 30 dol - połowę wymienianej kasy). Laotańscy celnicy na przejściu też wymieniają.
Po 65 km Muang Khua - jest bank (czynny za tydzień), ale kase (dol) można wymienić w chińskim sklepie obok banku (kurs ok) lub w wietnamskim (dongi). Dworzec 2 km za miastem. Bus z Dien Bien (4 razy w tyg. wyrusza o 5.30 punktualnie!!!! Bilet można kupić wcześniej). Dojeżdża do rzeki w Muang i zostawia - należy dostać się na drug stronę (2000 kipów lub 5000 dongów) i pomaszerować na dworzec (autobus w dalsza drogę wyrusza o 15.00). Można wynając łódź do Luang Prabang (8 godzin; zdzierają - za 5 osób chcieli 150 dol; przy 8 osobach może się to opłacać - bo normalni to 8-9 dol za autobus i hotel po drodze, żarcie itd. Z drugiej strony sama dalsza trasa też jest fajna). Można wynająć też też Jumbo (samochód z otwartą budą do przewożenia pasażerów) - ale nie dogadaliśmy się w sprawie ceny.

Zdjęcia (11)

Komentarze (0)