E: "Przyjaciele" rządzą w Van Vieng. Dla niewtajemniczonych: to amerykański serial komediowy, 10 serii, 236 odcinków.
W przewodniku było napisane jak wół: ta miejscowość to Mekka (zwracam uwagę na przypadkowe użycie tego słowa) bekpakersów (mają kasę na plecak i nic poza tym); piwo leje się strumieniami, disco, bandżo, spływ kajakiem na prochach.
Ale nie tylko te atrakcje nas tu ściągnęły.
W przewodniku wyczytaliśmy, że siedząc w jednej knajpie, gdzie lecą Friends, można słyszeć równocześnie pięć innych odcinków Friends z okolicznych knajp. Nie wierzyliśmy. Uznaliśmy, że to pewnie duże uogólnienie; dużo telewizorów w knajpach i tyle, a w najgorszym razie, jeśli rzeczywiście jest tu serialowa moda, to będzie to coś nowego (Rodzina Soprano?).
Byli "Przyjaciele". Wszędzie. A autor przewodnika z 2004 roku (!) wcale nie przesadzał. Jeśli miejscowi, by sprawić przyjemność turystom, rzecz jasna, oglądają Friendsów od kilku lat, dzień w dzień od 9 rano do północy, to mają już prawdopodobnie nieźle opanowane te 236 odcinków i cytatami sypią jak z rękawa.
Miasto jak ta lala. A okolica? Górki, jaskinie, skolopędry i mosty trzymające się na słowo honoru.