E: 4 rano, dojeżdzamy pociągiem do Singapuru. Bierzemy hotel na 3 godziny, zeby sie wykapac i przespac chwile, po czym ruszamy pędem w miasto. Myślalam, ze napisze coś więcej, ale nie zdaze... Jesteśmy juź w Melace, w Malezji, a jutro jedziemy do Kuala Lumpur. :)
A: Trochę bałem się Singapuru. Myślałem, że to takie miasto szpital, sterylne, czyste, zorganizowane, jak niemiecki obóz koncentracyjny, myślałem, że trochę potu pod pachami i już 100 dol kary (za śmiecenie łącznie z niedopałkiem - jest 500 dol singapurskich, czyli jakieś 1000 PLN). Ale w sumie nie jest tak źle. Jest czysto, zorganizowanie, miejscami ładnie i ... drogo, lecz na znośnym poziomie. Po trzech godzinach w hotelu, punktualnie o 7.30 (Ci, którzy nas znają, oczywiście w tą 7.30 nie uwierzą, ale tak było. Przysięgam na ducha M. Jacksona) rozpoczynamy przeszukiwanie miasta. Całą zabawę kończymy o 16.52. O 17.00 wystartował autobus do Melaki. Po tych paru godzinach, stwierdzam, że Singapur mogłby być przyjemnym miastem do życia. Chociaż parę osób, które spotkaliśmy nie podziela tego zdania.
Muzeum Cywilizacji Azji i Pacyfiku jest rewelacyjne (a ja nie lubię muzeów).
Do Melaki odjeżdżają autobusy z Levender Bus Station i pomimo, ze są droższe niż łączny koszt bilatu do JB i później do Melaki, to ta druga opcja jest upierdliwa i czasochłonna, szczególnie dla tych, którzy to robią po raz pierwszy. Cena biletu Singapur - Melaka: 20 dol singapurskich (40 pln). My jechaliśmy z Singapuru.