A: Z Sainabuli, można na południe lub wrócić do drogi Luang Prabang - Vientian. Postanowiliśmy pojechać na południe do Paklai. Po nocy przy dworcu północnym musieliśmy przemieścić się do dworca południowego. Jako, że wszystkie dworce w Laosie są gdzieś hen za miastem, to taka wycieczka to kilka ładnych kilometrów. Najlepszą metodą jest oczywiście tuk tuk, ale my złapaliśmy stopa. Droga do Pak Laj utwardzana ale nie asfaltowa, więc w kurzu. Ponad czter godziny, dosyć szybkiej jazdy, na wąskiej ławce na pace małej ciężarówki. Męcząca przejażdżka. O drodze, jak zwykle ładnie (od ładnych widoków w Laosie, aż nudno). Pak Laj specjalnych atrakcji nie ma, ale miasto jest miłe i mieliśmy hotel z widokiem na Mekong. Atrakcją był szaszłyk, który zjadła Ela, który był nie wiadomo z czego, ale chyba ze szczura – kupiony na targu – obok sobie leżały szczury w całości ugotowane lub uwędzone, to z czego mógł być? Smakował inaczej niż wszystkie inne mięsa świata, więc pewnie szczur. Czy nie jedzenie mięsa obejmuje też szczury? Czy Laotańczycy hodują szczury (takie ładne białe), czy łapią dzikie, czy może mają myśliwskie koty? Świat jest pełen zagadek…..