E: Nie ma jak śniadanie w Hue. W Hue już byliśmy, sympatyczne miasto, fajna okolica. Tak nam się podobało, że postanowiliśmy przejechać ok 600 km, żeby napić się tam rano kawy. Dojazd zajął nam 12h autobusem sypialnym (całkiem, całkiem jeśli chodzi o wygodę; dla podróżujących: prawie dwa razy taniej niż pociąg, równie szybko, a czasem i szybciej). Rześcy i wypoczęci dokonaliśmy natarcia na hotel, w którym zatrzymali się nasi rodacy i bez żadnych skrupułów obudziliśmy Magdę i Piotrka przed ósmą. Szczegóły spotkania ściśle tajne.