Geoblog.pl    brzuszkidwa    Podróże    Azja południowo-wschodnia    Holiday in Cambodia (DK)
Zwiń mapę
2009
17
maj

Holiday in Cambodia (DK)

 
Kambodża
Kambodża, Sihanoukville
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15481 km
 
A: Zacznijmy od: http://www.youtube.com/watch?v=Ds_TRSoQkJ0
Wbrew tytułowi nie jest to utwór o Kambodży, ale na wstępie czemu nie, jest melodia, refren i stare dobre czasy. Sihanoukville, do którego można dostać się po cztero i półgodzinnej jeździe ze stolicy i to po dobrej drodze (230 - 240 km; 6 dol. autobus można załatwić na dworcu lub w hotelu; hotel oczywiści dolicza sobie dolara czy dwa, ale przynajmniej w cenę wliczony jest transport na dworzec) to największy port Kambodży i najbardziej popularne miejsce wypoczynkowe, zarówno dla miejscowych jak i dla całej masy turystów zagranicznych, że tak ich nazwę. Nocleg można znaleźć albo w mieście, albo przy każdej z plaż. Wybór jest duży, podobnie jak wybór knajp, łącznie z tymi które przez setki metrów ciągną się wzdłuż wspomnianych plaż, i w których można zagłębić się w fotelu, trzy metry od brzegu, tępo wpatrując się w fale, zażerając się owocami morza (barrakuda, barrakuda!!!!!!) popijanymi piwem (0,5 dol) i mocząc się od czasu do czasu w z ciepłej wodzie. I odpędzając się od dziesiątków sprzedawców, którzy oferują jedzenie (owoce naziemne i podwodne) oraz całe sterty badziewia (-chcesz kupić okulary? - nie chcę, dziękuję; - dlaczego? - bo mam okulary (co widać na moim nosie); - to co że masz okulary; kup jeszcze jedne; - nie potrzebuję; - dlaczego nie potrzebujesz? - bo mam okulary (co wciąż widać na moim nosie); to co, że masz okulary; sprzedam ci tanio i będą pasowały; nie potrzebuję dwóch par; - dlaczego? itd...; po wymianie zdań następuje kolejny akt; sprzedawca stoi, gdyż skończył mu się repertuał i czeka, czeka, czeka pokazujac swoje skarby; tak wygląda najgorsza wersja bywają na szczęście i takie, które kończą się na: nie, dziękuje). I tak to upływa czas w mieście bo poza knajpami, plażami, owocami morza niewiele w nim można znaleźć.

E: Zamieszkaliśmy w Banana Cool, bo w Monkey Republik było full i tak cool (jedno z dwóch miejsc opisanych w Lonely Planet na tej plaży, dlatego tak oblegane), że aż strach. W Banana Cool wisiały hamaki, na które połasiliśmy się raz, drugi raz.. i ostatni zarazem. Okazało się, że tak jak przemoc rodzi przemoc, tak i atrakcje potrafią się potęgować. Hamaki doprowadziły nas do największej w mieście kliniki (kto w jakim charakterze - tego nie zdradzę), a zwiedzanie takich obiektów zazwyczaj jest bardzo pouczające, a niekiedy wręcz fascynujące, choć z rozpaczą graniczy. Tym razem (ach to doświadczenie) byłam mile zaskoczona: usg, rentgen, lekarze mówili po angielsku i było czysto! Mieliśmy wprawdzie zajrzeć na inne plaże niż Serendipiti, ale wybraliśmy mniej uczęszczany szlak :)

Jeśli chodzi o samo miasto, a raczej jego część turystyczną, w okolicy plaż, to widać na pierwszy rzut oka, że biali maczają tu palce. Palce, a nawet całe garście pełne dolarów. W prawie każdym hotelu współwłaścicielem jest jakiś biały, czy to młody emeryt (była też jedna emerytka, ale już ze starzem), czy leser w wieku przeciętnym, a w gazecie lokalnej roi się od ogłoszeń dot. nieruchomości - tereny graniczące z plażą od 150$ za m2 (nie kupiliśmy). Emeryt, czy nie emeryt, zalecany jest klimat na hipisa. Peace i love, a love w szczególności, co widać po młodych lokalnych dziewczynach, których dzieci mają nieco jaśniejszą skórę i podejrzanie blond włosy.

A: Podstarzali hipisi XXI wieku - za młodzi, żeby zahaczyć o wspaniałe lata '60 (ale to im wcale nie przeszkadza) i za starzy żeby wciąż podniecać się The Doors, jakby slyszeli jeźdzców burzy po raz pierwszy (co czynią wciąż od nowa po raz tysięczny od 30 lat).

Styl - po pierwsze dziara być musi a po drugie rankiem starowaćć od małego skręcika, aby dzień jakoś przeleciał.

Seks - kKhmerka do poduszki i do płodzenia z nią dzieci; 100 wspólnych słów (może 200; w sumie i tak za dużo: "język złota (dolara) to prawdziwe esperanto"; chciałoby sie napisać język miłości, ale tylko chciałoby się)

Klient - Ze świata zgniłego zachodu do świata ujaranego wschodu.Zachodnioeuropejscy młodsi kontestatorzy, którzy są jeszcze bardziej cool i poza systemem i w ogóle i spędzają długie dnie na paleniu.

A ja lubię trochę koloryzować.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
geminus
geminus - 2009-05-22 01:18
W Victory Hill naprzeciwko hotelu Mealy Chenda jest knajpka City Beach ktorej wlascicielem jest facio mowiacy po polsku. Gosc studiowal w Jeleniej Gorze turystyke i ekonomie. Jest w stanie pomoc zalatwic kazdy hotek po najnizszej cenie bo jest wysokim urzednikiem ministerstwa turystyki.Polecam go bo jest super gosc. Nazywa sie Seng Ka. W czwartki w miejscowym browarze mozna pic piwko za darmoszke. Pozdrawiam.
 
 
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 105 wpisów105 39 komentarzy39 1228 zdjęć1228 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
18.10.2015 - 31.10.2015
 
 
03.02.2014 - 21.02.2014
 
 
21.11.2012 - 07.12.2012